Liverpool jest miastem, które żyje historią muzyki. Miastem, które pielęgnuje pamięć o jednym z największych i najbardziej znanych zespołów muzycznych. Zespole, który w swoim czasie zmienił historię muzyki światowej. Ale to również miasto, w którym swoją siedzibę ma mocny klub piłkarski FC Liverpool, a także Everton. Podczas krótkiej wizyty w Wielkiej Brytanii, a głównie właśnie w mieście Liverpool skupiłem się głównie na odkrywaniu bardziej, lub mniej oczywistych elementów powstania i tworzenia grupy The Beatles na tej ziemi. Nie przypuszczałem, że znajdę ich tak wiele.
LIVERPOOL W SŁOŃCU
Jak się okazało, zupełnie przypadkowo udało mi się trafić w jeden z niewielu w roku słonecznych dni w roku w tym na wskroś portowym mieści. Już przy lotnisku, które nosi imię Johna Lennona odnalazłem niecodzienną budowlę, bowiem tuż przy terminalu znajdziemy prawdziwą, słynną „żółtą łódź podwodną” z równie znanej piosenki. Nie zabrakło również znaku informującego, gdzie trzeba się udać by ją obejrzeć. Prawdopodobnie to jedyny taki znak na świecie.
Jednak lotnisko to dopiero początek, dlatego po chwili udałem sie klasycznym brytyjskim double-deckerem do centrum Liverpool’u. Jednak zanim skierowałem swoje kroki ku muzycznym klimatom, najpierw rzuciłem okiem na samo miasto, które okazało się być całkiem interesujące. Podobnie jak większość odwiedzających Liverpool swoje kroki skierowałem na początku w stronę nabrzeża i portu, czyli Merseyside, gdzie znajduje się wiele miejsc wartych odwiedzenia. Są wśród nich miedzy innymi muzeum sztuki nowoczesnej, ale również muzeum morskie. Pośród nich znajdziemy doki, które od wielu lat służyły lokalnym marynarzom oraz wszystkim, którzy mieli i mają swoje łodzie. Wydzielona przestrzeń wodna wokół krotej obecnie znajdują sie głównie restauracje, kawiarnie i sklepy z pamiątkami w porannym słońcu wyglada wyjątkowo przyjemnie. Aż chce się zrobić krótką przerwę i posiedzieć przy kawie, niespiesznie delektować się widokiem tego miejsca. Ale nie za dłlugo, bo tuż za rogiem czekają atrakcje, dla których wszak większośc tu przybywa, czyli znaki, tropy, punkty nie dające zapomnieć, że to tu – w mieście Liverpool – powstał TEN zespół. Lokalni przedsiębiorcy, lokalne władze, ale tez po prostu fani i pasjonaci nie pozwalają o tym zapomnieć ani na chwilę.
Tuż przy samym nabrzeżu (z którego w swą dziewiczą i jedyną podróż wyruszył Titanic) spotkamy pomnik, figury „czwórki w Liverpoolu”. Prawdopodobnie nie ma takiej minuty, podczas której ktoś nie robiłby sobie z nimi zdjęć. Monument utrzymany jest w bardzo dobrym stanie, mimo bliskości nabrzeża i całkiem przyjemnie upamiętnia czwórkę legendarnych muzyków. Ale miejsca upamiętniające Beatlesów to nie tylko wielkie i spektakularne monumenty ale także małe znaki, których trzeba poszukać. Co prawda, niezbyt uważnie, bo potrafią rzucać się w oczy w sposób wyrażny, jednak ich odnalezienie wymaga uważności oraz znajomości tematu.
Wcześniej, czy później (raczej wcześniej) traficie jednak na coś w rodzaju muzeum historii grupy The Beatles nazwane tutaj Beatles Story. W podziemiach kamienicy tuż przy nabrzeżu zebrano sporą, robiącą duże wrażenie kolekcję dokumentów i rzeczy, które układają się w historię tego zespołu. Prócz instrumentów, na których grali muzycy, pierwszych wydańn płyt i singli, znajdziemy tam również fortepian, na którym wykonano po raz pierwszy słynne „Imagine”, czy będziemy mieli okazję przejść się wnętrzem słynnej żółtej łodzi podwodnej oraz… zajrzać do toalety w tym samym stylu.
MATHEW STREET
Ścisłe centrum miasta to podobnie, jak w każdym większym mieście, wielkie sklepikarium i deptaki, którymi całymi dniami a nierzadko i nocami suną tłumy mieszkańcó, turystów i podróżników. Nie inaczej jest również w Liverpoolu. Z tą różnicą, że tutaj po nawet niezbyt dokładnej eksploracji trafimy na ulicę, do której przyciągną nas dźwięki muzyki granej najczęściej na żywo. Na Mathew street bowiem znajduje się muzyczne centrum miasta. Muzyczne, bo to właśnie tutaj znajdziemy kolejne, mniej oficjalne ale nie mniej ciekawe muzeum grupy The Beatles ale także pub The Cavern. To w tym klubie Brian Epstein po raz pierwszy zobaczył występ The Beatles, 9 listopada 1961 r.. Co stało się dalej, wie cały świat.
Co krok znajdziemy znaki, które nie pozwolą nam zapomnieć, że jesteśmy w miejscu nacechowanym tym zespołem. Każda brama, prowadząca do klubu, pubu lub restauracji, każda ściana, wiele szyldów a nawet wizualizacje wyswietlane na chodniku. Wszystko zawiera w sobie nazwę zespołu albo bardziej, lub mniej bezpośrednie nawiązania do jego historii. Część z nich będzie oczywista dla wszystkich, część tylko dla prawdziwych fanów zespołu. W jednej z bram czekają Beatlesi we własnych osobach w formie odlanej z metalu. Ta artystyczna instalacja zawiera w sobie też ławeczkę, z siedząym na niej jednym z muzyków. To naprawdę bardzo przyjemne miejsce, tętniące życiem, rozbrzmiewające muzyką i pełne klimatycznych, przyjemnych pubów, z których kazdy stara się przyciągnąć do siebie jak najwięcej ludzi. Wielu z nich robi na wiele muzycznych sposobów, co tylko działa z korzyścią dla każdego, kto znajduje się w tej okolicy.
Mathew street to miejsce w Liverpoolu, które jest obowiązkowym punktem nie tylko dla fanów Beatlesów, ale dla miłośników muzyki w ogóle. Są bowiem tacy artyści i takie zespoły, które niezależnie od rozmiaru naszej do nich sympatii wpłynęli na historię muzyki a więc i kultury światowej tak bardzo, że warto poznać ich historię nie tylko z kaset, płyt i obecnie plików, ale dotknąć tej historii fizycznie w miejscach, które były punktami zwrotnymi dla tych twórców. Bez wątpliwości Mathew Street w mieście Liverpool jest jednym z takich miejsc. A jeśli dodac do tego informację, że loty z Polski są bardzo tanie, to wręcz pozbawioną sensu byłaby nieobecność w tym mijescu choć raz,.
Mimo, że Wielka Brytania nie słynie z najlepszej kuchni i wspaniałych smaków, to w centrum Liverpoolu znajdziemy kuchnię z różnych stron swiata. Gdziekolwiek w okolicy muzycznej ulicy Mathew street się nie wybierzemy trafimy na wiele restauracji z kuchnią azjatycką, europejską a nawet karaibską. Zatem zła sława brytyjskiej kuchni nie musi być powodem do obaw, dla wszystkich, którzy lubią prócz przyjemności natury muzycznej zażyć również przeżyć natury kulinarnej i smakowej.
SPORTOWY LIVERPOOL
Nie jestem wielkim miłośnikiem sportu, ale obecność w mieście, które jest domem jednej z największych drużyn piłkarskich w Wielkiej Brytanii i nie odwiedzić ich bazy byłoby co najmniej przeoczeniem. Dlatego wraz z moim towarzyszem podróży wybraliśmy się na stadion FC Liverpool i w jego okolice by poczuć atmoferę, z którą każdego dnia mają mieszkańcy tego miasta. Okazało się, że sam stadion, ale również rodzaj hali wystawowej pokazującej historię klubu były całkiem interesujące. Dla miłośników piłki nożnej mogą to być jeszcze bardziej intensywne przeżycia. Doceniłem przemyślaną organizację całości tego miejsca oraz bardzo uprzejmą obsługę, dzięki której wszyscy goście mają szansę poczuć się zaopiekowani. Generalnie mieszkańcy Liverpoolu byli dla nas niezwykle uprzejmi. Dla mnie, wychowanego w Polsce to wciąż coś zaskakującego, ale tam na miejscu najwyraźniej tak po prostu jest. Miła odmiana, przyjemne doświadczenie.
Blisko stadionu znajduje się także duży sklep firmowy, w którym można zaopatrzyć się chyba we wszystko sygnowane logo FC Liverpool. Na dwóch piętrach fani tej drużyny, ale również piłki nożnej jako takiej na pewno znajdą dla siebie jakąś pamiątkę z tego miejsca. Do stadionu można dojechać busem z samego centrum miasta. A jeśli jesteście w Liverpoolu kilka dni, można kupić bilet dzienny i poruszać się po mieście komunikacją publiczną w sposób komfortowy.
Wokół stadionu na ścianach okolicznych budynków można znaleźć murale i innego rodzaju sztukę uliczną, imponującej jakości, która podkreśla przywiązanie mieszkańców i fanów do bliskiego ich sercu klubu sportowego. Na malowidłach ukazane są postacie ważne dla drużyny, dla klubu, a także postacie historyczne związane z zespołem piłkarskim tego regionu. Nie wiem co zrobiło na mnie większe wrażenie: sam stadion i asmofera wokół niego, czy oddolne znaki sympatii dla klubu w formie sztuki ulicznej w różnych częściach miasta. Dotyczy to nie tylko klubu FC Liverpool ale również Everton, który w dzielnicy o tej samej nazwie ma swój stadion z całą infrastrukturą i obrazami na murach celebrującymi postacie ważne dla tej drużyny. A na koniec eksploracji piłkarskich terenów, warto chwilę odpocząć w jednym z lokalnych, typowo brytyjskich pubów przy kufelku ciemnego piwa i wspólnie z lokalsami obejrzeć mecz chłonąc ten klimat.
Do miasta Liverpool można wybrać się na krótki city break. Dwa, lub trzy dni, a najlepiej weekend, będzie zupełnie wystarczającym czasem i zdecydowanie dobrym wyborem. W tym czasie będzie można zapoznać ze wszystkim co niezbędne, niezależnie od celu przybycia do tego portowego miasta. Rozkłady jazdy są stosunkowo proste, a gdyby była potrzeba, to można zapytać lokalnych mieszkańców, którzy za każdym razem okazywali się uprzejmie pomocni. Prócz doznań muzycznych, sportowych, Liverpool oferuje również sporo budynków z ciekawą historią, nierzadko wielowiekowych, ale również niezwykle interesującą wieżę na której szczycie znajduje się studio radiowe. Zdecydowanie warto odwiedzić Liverpool i poszukać w nim czegoś tylko dla siebie odkrywając to miasto na swój własny sposób.