Brno

Istnieją różne pomysły na podróżowanie. Jedni szukają przyrody, inni ludzi, a jeszcze kolejni smaków i ciekawych etykiet. Późną jesienią 2019 roku w znakomitym towarzystwie polskich blogerów na zaproszenie Grono Tour – grupy zapaleńców z Moraw Południowych udało mi się odwiedzić ten właśnie region. Pierwsze spotkanie zdarzyło się w Brnie – pięknym mieście, gdzie przenikają się kultury, smaki, ale także języki i ludzie. Brno to bowiem prawdziwe kosmopolityczne miejsce utkane z miliona bardziej, lub mniej zachomikowanych knajpek, restauracji i kawiarni. A każda z nich ma w swoim menu coś zaskakującego.

Warto wiedzieć, że Brno to drugie największe miasto Czech, choć włodarze kilku innych próbują rościć sobie również prawo do tego miana. Jednak to właśnie Brno wygrywa w tej kategorii. Niektórzy mogą kojarzyć to miasto z filmem “Sex w Brnie” jednak aktywność z nazwy filmu nie jest jedyną atrakcją tego miejsca.

 

MORAWSKIE WINO

Brno jest bramą do przygody z winem. Tutaj winoteki stoją na każdym kroku. Kultura tworzenia i picia wina wrosła już dawno także w miejską tkankę ludzi tworzących społeczność tego regionu a szczególnie tego miasta. Niemal każda “vinoteka”, którą mijaałem (a jest ich naprawdę sporo) była wypełniona gośćmi. Tutaj wino nie jest czymś, co zostawia się na szczególne okazje (choć je również świętowane są przednimi winami). Tu spożywanie wina w gronie przyjaciół, lub jako przerwa w spacerze, jest naturalną potrzebą i codziennością. Trudno się jednak mieszkańcom Brn, ale i bardzo licznym turystom, dziwić. Dwa kwadranse drogi dzielą bowiem centrum tego miasta od przepięknych winnic, całych winnych gmin, które tylko czekają, by jasne i ciemne grona dojrzały w leniwym słońcu i zostały zebrane. A wtedy magia oraz praca rąk ludzkich zmieni je w rozkosz w butelkach. Ja trafiłem na jeden z najlepszych okresów – czas tuż po zbiorach, gdy pierwsze butelki młodego wina były gotowe do próbowania. Listopad to także dzień otwartych piwnic, o których piszę w innej publikacji z tej serii. Grzech nie skorzystać

 

JAK DOTRZEĆ DO BRNA

Gdy przyjrzeć się stolicy Moraw z bliska okazuje się, że to jednej strony miasto zaskakującej, pomieszanej w zadziwiający sposób architektury i zaskakującej sztuki dostępnej wprost na ulicy, jak również miasto pełne uniwersytetów, młodych ludzi, studentów oraz technologii. A z drugiej strony pełne spokoju i nieśpiesznego życia, gdzie każdy się do Ciebie uśmiechnie i odda Twój uśmiech. Przeurocze i niezwykle komfortowe jest to, że wielu rozumie tu język polski, mimo że nie będzie potrafiło przy jego użyciu odpowiedzieć na pytanie czy prowadzić rozmowy. W Brnie większośc Polaków poczuje się jak Anglik gdziekolwiek na świecie – każdy go zrozumie. Bardzo wygodna destynacja, nieprawdaż?

Co więcej, jest to niezwykle łatwo dotrzeć – z Katowic to niecałe 3 godziny. A jeśli podróżujesz w najlepszym, uśmiechniętym i bardzo pozytywnym towarzystwie, tak jak stało się to w moim przypadku, to podróż upływa błyskawicznie i nawet nie wiadomo kiedy lądujemy w samym sercu Brna.
Jeśli zastanawiacie się, gdzie nocować w Brnie, możliwości jest bez liku. Oferty AirBnb czy Couchsurfing tylko czekają. Jeśli jednak chcesz przeżyć coś wyjątkowego warto zainteresować się ofertą Anybody Hotel, którzy znajdziecie w niezwykle ciekawej kamienicy, na tak zwanym “targu kapuścianym” którego prawidłowa nazwa to Zelny Trh.

 

W hotelu Anybody możesz stać się kim tylko chcesz. Pokoje są zaaranżowane w taki sposób, że w zależności od wyboru pokoju możemy doświadczyć przeżyć i emocji, których próżno szukać w sztandarowych przybytkach hotelowych. Tutaj wanna na srodku pokoju inspirowana filmowymi klimatami nie jest niczym niespotykanym a przyjemne, klimatyczne iluminacje i przytulny, ale w każdym pokoju zupełnie inny wystrój pozwalają zrealizować swoje marzenie o byciu choć przez chwilę kimś zupełnie innym. Człowiekiem z własnych marzeń i snów. Takich osób jest najwyraźniej bardzo wiele, skoro hotel jest niemal bez przerwy zarezerwowany. Niezależnie, gdzie znajdziecie swoją bazę wypadową, ruszajcie czym prędzej w miasto, gdyż wszystko, co dobre czeka na Was własnie tam.

 

SMAKUJ BRNO

Jak choćby Elsner Bisto, położone w bezpośredniej bliskości Anybody Hotelu. To bistro o bardzo spójnym koncepcie z połączonymi ze sobą: wspomnianym bistro, piekarnią i cukiernią. Wypieki, z chlebami pierwszej klasy włącznie dostępne są na miejscu a połączyć je można elegancko i spójnie z morawskimi winami, bo to przecież region, w którym mieszkańcy są najbardziej z nich dumni. I nie dzieję się tak bez powodu.

Elsner bistro karmi przesmacznie, a co najważniejsze, przy tworzeniu smaków i aromatów używa wyłącznie lokalnych składników. Nie znajdziecie tutaj gotowców, spulchniaczy czy glutaminianów. A do tego oferuje lokalne, morawskie wina i takie smakołyki jak pomarańczowy lub waniliowy solony karmel. No cud smaków po prostu ! Wszystko jest robione na świeżo i z sercem, a to, co zostanie jest przekazywane potrzebującym. Tak powinno się prowadzić kulinarny biznes. A jeśli do całości dodacie pełną życzliwości i energii, krzątającą się między stolikami właścicielkę nieustannie uśmiechniętą i mającą dobre słowo dla każdego, to nie będę musiał już nic więcej dodawać.

 

Ale Brno i w ogóle całe Morawy i Czechy mięsem stoją. Dlatego w wielu miejscach dostaniecie bardzo dobrze przygotowane żeberka, nazywane tutaj “żebrem adama”, a przede wszystkim pierwszorzędnej jakości golonki, nazywanej tu “koleno”. Znakomicie przygotowane, wypieczone, ogromne i podawane nie tylko z tradycyjnym piwem, ale także ze świeżym, tartym chrzanem, którzy kręci w nosie aż miło. Zatem każdy znajdzie tu coś dla siebie. Włącznie z kolekcjonerami doznań niecodziennych. Wyobraźcie sobie taką sytuację, w której wchodzicie do azjatyckiej knajpki, podchodzi do was nie pozostawiająca wątpliwości co do swojego pochodzenia jednoznacznie azjatycka kelnerka i pięknie się z Wami wita słowami “Ahoj!”. Zaprawdę powiada Wam, warto przeżyć taki miks kulturowy.

 

ARCHITEKTURA I CIEKAWOSTKI

Podobnym szokiem, tym razem estetycznym, może okazać się Willa Tugendhatów – miejsce o niezwykle oryginalnej, jak na czasy w których powstała, zabudowie i wnętrzach. W czasach gdy rodziła się Czechosłowacja a austriackie wpływy w tym regionie były mocne jak nigdy później, kompozytorzy architektury nie śnili o niczym innym, jak tylko postawienie weta przeciwko bogatej i przesadnej estetyce architektonicznej austriaków na początku 20 wieku. Dlatego powstała ta właśnie willa. Symbol prostoty ale i rozpasania. Symbol niezgody na rzeczywistość i umiłowania funkcjonalności. Źródło dumy z połączenia piękna i wrażeń estetycznych z prostymi rozwiązaniami. Miejsce gdzie światło gra pierwsze skrzypce. Sami spójrzcie na te piękne wnętrza. Znając historię tamtych czasów, tym bardziej doceńcie ładunek historyczny tego miejsca. To właśnie w Willi Grety i Fritza Tugendhatów, która została zaprojektowana przez architekta Ludwiga Miesa van der Rohe podpisano z czasem rozłączenie się Czech od Słowacji. A jakiś czas temu budynek ten został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Może dlatego rezerwować miejsce na zwiedzanie willi trzeba nierzadko z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.

 

Jedną z zacnych ale i odrobinę przerażających ciekawostek Brna są katakumby położone pod kościołem św. Jakuba. To Ossuarium zawiera szczątki ponad 50 tysięcy mieszkańców tego miasta i regionu. Jest to drugie największe tego typu Ossuarium na świecie. Większe znajdziecie tylko we Francji. To Brneńsie odkryto stosunkowo niedawno, bo niespełna 20 lat temu, w 2001 roku.

Ale ciekawostek w Brnie znajdziecie znacznie więcej. Choćby krokodyla który w jednej z bram wisi tuż pod sklepieniem. Legenda mówi, że terroryzował miasto przed laty. Ale nie ma pewności czy był to na pewno krokodyl czy może jednak smok. Tak czy inaczej z agresorem mieszkańcy poradzili sobie podobnie jak nasi ze smokiem wawelskim i teraz spogląda on bacznie na mieszkańców i turystów wyłącznie spod kamienicowego sklepienia.

Przyglądając się budowlom Brna warto warto poszukać wzrokiem smaczków takich jak wypięta pupa gargulca, będąca symbolem poglądów i niezgody artysty na to i owo, albo krzywe rzeźby, którymi inny artysta zamanifestował sprzeciw wobec nieterminowych i z czasem nieistniejących płatności za swoją pracę. Celowo nie wrzucam tu zdjęć, abyście mogli sami, na swój sposób znaleźć te architektoniczne zaskoczenia i odryć je dla siebie. A to tylko kilka z wielu przyjemnych owoców eksploracji tego pięknego, choć kompaktowego miasta.

Z miejsc typu “must see” warto wpisać na swoją listę katedrę Piotra i Pawła oraz zamek Špilberk. Ze wzgórza, na którym się znajduje rozpościerają się piękne widoki na Brno i okolice. Choć trzeba przyznać, że to nie jedyne miejsce, skąd takie widoki można podziwiać. Warto jednak mieć na uwadze, że w zamku mieściło się prawdopodobnie najcięższe więzienie w ówczesnych Austro-Węgrach. Ale jako że nie jestem fanem zamków i więzień pozostawię Wam eksplorowanie tej budowli osobiście.

Jednak to, co interesuje przybyszów wieczorową porą najbardziej, to bary, puby, kluby, restauracje i hospody. W czeskiej kulturze obowiązuje zasada, że dom jest miejscem prywatnym a życie towarzyskie toczy się w przestrzeni publicznej. Każdy ma kilka swoich ulubionych miejsc, do których wpada na to i owo nie tylko w weekendy. Dlatego szybko zauważycie, że lokale wieczorową porą są pełne, a lokalsi spędzają w nich czas spokojnie i niespiesznie celebrując radość przebywania wśród ludzi i rozmowy przy piwie lub winie z drugim człowiekiem. Czyli to, czego jeszcze wciąż bardzo wielu Polaków musi się nauczyć.

 

LUDZIE I LICZBY

To co najbardziej ujmuje w Brnie to, prócz architektury, wspaniałego jedzenia i zacnych napitków to ludzie. Czesi (o przepraszam – Morawianie) to przede wszystkim ludzie, od których do dziś możemy uczyć się tego jak świętować każdego jednego dnia a radość życia uczynić przyjemnością powszednią. A świętować zdecydowanie ma kto, ponieważ każdego roku w mieście rezyduje około 80 tysięcy studentów, którzy uzupełniają liczbę 380 tysięcy mieszkańców. Dlatego też lokalne firmy i lokale nie narzekają na brak zainteresowania szczególnie w okresach letnich, choć i zimą nie ma w Brnie powodów do nudy.

Dlatego jeśli zastanawiałeś się czy warto wybrać się na Morawy Południowe – już nie musisz. Wsiadaj w co chcesz i przybywaj. Śledź także kolejne publikacje w tej serii, bo Morawy to nie tylko Brno ale totalnie przeurocze niewielkie miasteczka, które ujęły moje serce od pierwszego spojrzenia – takie jak cała masa gmin winiarskich, przepiękne Znojmo, uroczy Mikulov, czy Valtice.

KATEGORIE: PodróżeBrnoCzechyEuropaMiastaPaństwa
TAGI: Brnoludziepodróżowanie